10 lat Salonu Smaku w Turynie.
- Drogie delegatki i drodzy
delegaci Matki Ziemi,
obchodzimy dziesiątą rocznicę
tego ruchu. Dziesięć lat naznaczonych spotkaniami, refleksjami, wydarzeniami,
takimi jak to, które odbywa się co dwa lata, w tym pięknym mieście. Co się
zmieniło w ostatnim czasie? Jak są postrzegane nasze problemy na świecie?
Wkraczamy w siódmy rok kryzysu, który dotknął całą planetę. Nie jest to tylko
kryzys ekonomiczny, ale także kryzys wartości, kryzys entropii. Nie może być
inaczej, jeśli mało energii, jaką daje nam produkowane jedzenie wymaga dużo -
biorąc pod uwagę odpady i nadwyżki - aż za dużo niegodziwości. –
mówił Carlo Petrini, lider Slow Food, na otwarciu tegorocznego Salonu Smaku w
Turynie.
Kiedy
włoski krytyk kulinarny wpadł na pomysł aby zorganizować ten fantastyczny
festiwal gastronomiczny, w 2004 roku wydawało się wręcz niewiarygodne, że uda
mu się zebrać 100 uczestników. Dziś nazwa Slow Food jest marką w 175 krajach
świata. Na imprezę zjechało się ponad 2 tys. delegatów nawet z najbardziej
odległych i zapomnianych wiosek naszej planety. Rolnicy przybyli w strojach
etnicznych, przywożąc ze sobą prawdziwe nasiona (nie modyfikowane genetycznie)
oraz warzywa i owoce – małe, karłowate, kwaśne, ale niesypane. Ponad tysiąc
produktów zostało wystawionych (a później sklasyfikowanych) w Arce Smaku –
instalacji umieszczonej w centralnej sali wystawienniczej, zwanej Owalem.
Nasiona i nasionka o przedziwnych formach, dynie i jabłka, jakich nasi
dziadkowie już nie pamiętają, cebule przeróżnych kolorów i wielkości. Jednym
słowem – cuda, cudeńka, które nasze wnuki będą podziwiać już chyba tylko na
zdjęciach…
Warzywa w Arce Smaku |
To
projekt organizacji Slow Food, którego celem jest stworzenie niezależnego,
międzynarodowego banku nasion przechowywanych przy Uniwersytecie Nauk
Gastronomicznych w Pollenzo.
W XX wieku w Europie i
Ameryce zniknęło ponad 80% produktów spożywczych (warzyw, owoców, zbóż, odmian
żywca). Dlatego też Petrini powołał program odbudowy bioróżnorodności. Tak jak
na Arce Noego - w Arce Smaku mają się znaleźć zagrożone zagładą rośliny i
zwierzęta oraz żywność, która zniknęła z naszych stołów. We Włoszech
prowadzeniem programu zajmuje się 196 lokalnych ośrodków, w pozostałych krajach
świata - 65.
Carlo Petrini, założyciel Slow Food |
- Wiecie, że na świecie mamy genetyczne
dziedzictwo ponad 7000 gatunków roślin, które mogą zapewnić żywność dla ludzi.
Niezależnie od tego komercyjny system produkcji żywności opiera się jedynie na
30-40 gatunkach. Na całym świecie, aż 1600 instytucji zajmujących się ustawową
ochroną bioróżnorodności zbiera tysiące nasion - ale nie należą one do tych
7000 gatunków, lecz zawsze i tylko do tych 30-40 gatunków, którymi ludzkość się
żywi. Słuszne jest więc pytanie: gdzie jest to całe dziedzictwo ponad 7000
gatunków roślin jadalnych, które mogą rozwiązać problem głodu? To dziedzictwo
jest na waszych polach, w waszych sadach i na waszych terytoriach. Jesteście
prawdziwymi obrońcami tej różnorodności biologicznej. Trzymacie w rękach
możliwość obrony zapomnianych, starych gatunków, które przemysł spożywczy nie
obchodzą. – mówił lider ruchu Matki Ziemi.
Dziesiąty
salon Slow Food w Turynie odwiedziło tysiące osób. Można było spróbować
przysmaków z całych Włoch i niemal z całego świata, zakupić zdrową żywność,
poznać ciekawych ludzi, nauczyć się wiele i dotlenić mózg choć przez chwilę tym
„twórczym O2”, jaki daje mieszanka utopii, kreatywności, profesjonalizmu i
wiary, że lepsze jutro jest nadal możliwe. Liczba członków stowarzyszenia Slow
Food wzrosła w porównaniu do 2012 o 75%, a blisko połowę ich stanowią ludzie
poniżej 30 roku życia. Również publiczność imprezy była w przewadze „młoda”, co
mówi o tym, że zdrowe żywienie to już nie tylko modny trend, ale świadomość i
wiedza, którą zdobywa nowe pokolenie.
W Owalu przed Arką Smaku |
Idealista z wizją
Brytyjski
dziennik „The Guardian” uznał Carlo Petriniego za jedną z 50 osób, które mogą
uratować Ziemię. Czy to przesada? Gdy się słucha Carlina (tak nazywają go
przyjaciele, a są ich już setki tysięcy, jeśli nie miliony…), rozumie się od
razu, że to postać niezwykle charyzmatyczna. Kiedy wsłuchuje się lepiej w to co
mówi, jego na pozór „utopijne idee” nabierają konkretnych kształtów. Ten
człowiek to prawdziwy lider i guru, jakich mało w XXI wieku – i coraz trudniej
takich wskazać. On sam definiuje się jako syn katoliczki i komunisty, i
przypomina bardzo papieża Franciszka (Petrini ze swoimi ideami był jednak
pierwszy i to raczej papież na nim się wzoruje pisząc listy do Organizacji
Narodów Zjednoczonych ds. Żywienia i Rolnictwa).
Slow
Food narodził się z jego inicjatywy w 1986 roku jako protest przeciwko modzie
na Fast Food i rozwojowi sieci komercyjnej proponującej masowe jedzenie na
szybko produktów niskiej jakości odżywczej. Decyzja podjęta w gronie przyjaciół
Petriniego zapadła po otworzeniu pierwszego McDonald’s w Rzymie, w pobliżu
Schodów Hiszpańskich. Logiem małego stowarzyszenia stał się ślimak, który dziś
przypomina również tzw. „@” – odwołującą się do sieci, najpierw ludzkiej,
później wirtualnej.
Oficjalnie
organizacja mająca na celu Obronę Prawa do Przyjemności powstała 21 grudnia
1989 r., w Opera-Comique w Paryżu. Manifest podpisany przez delegatów z 13
krajów głosił:
"Nasz wiek urodził się i
wychował pod znakiem cywilizacji przemysłowej, najpierw wynalazł maszynę, a
następnie na jej wzór stworzył własny model życia. Prędkość stała się naszym
łańcuchem, wszyscy jesteśmy ofiarą tego samego wirusa: Fast Life, który niszczy
nasze nawyki, przenika naszą prywatność w naszych domach, zmusza nas do
jedzenia w fast foodach. Ale homo sapiens musi odzyskać swoją mądrość i uwolnić
się od prędkości, która może zniwelować go do gatunku zagrożonego wyginięciem.
Dlatego jako sprzeciw przeciwko powszechnej głupocie "szybkiego
życia", masz do wyboru obronę spokojnej materialnej przyjemności. (…)”.
Polska reprezentacja w Turynie. Oscypek posiada wyróżnienie Presidia Slow Food |
Convivium i Presidia
Dziś
Slow Food to wielki światowy ruch społeczny i organizacja międzynarodowa
licząca 100 tys. członków efektywnych. Skupia osoby zainteresowane nie tylko
sztuką kulinarną i tradycjami gastronomicznymi, czy miłośników tradycyjnej
kuchni z różnych regionów świata, smakoszy oraz degustatorów. Łączy przede
wszystkim grupy społeczne zainteresowane ochroną tradycyjnych upraw rolnych,
nasion, zwierząt hodowlanych oraz tradycjonalnych metod prowadzenia gospodarstw
rolnych. Sieć członków podzielona jest na tzw. Convivium (Biesiady), koordynowane przez liderów lokalnych w
poszczególnych krajach i regionach. Organizują oni uczty, degustacje podróże
eko-gastronomiczne, festiwale smaku a także wdrażają programy organizacji.
Obecnie działa ponad tysiąc Convivium
Slow Food w 130 krajach.
W
1999 roku, jako naturalna ewolucja Arki Smaku narodził się inny projekt - tzw. Presidia Slow Food. Ma on na celu wyszukiwanie, ratowanie małych produkcji i
ich waloryzację jako "doskonałości gastronomicznych" poszczególnych
krajów czy regionów świata. Produkty te uzyskują markę Slow Food. W Polsce to wyróżnienie posiadają oscypki produkowane przez baców w Tatrach oraz miody pitne Macieja Jarosa.
W innych krajach opieką Presidia Slow Food zostały objęte m.in.:
wanilia (Madagaskar), olej arganowy (Maroko), ziemniaki andyjskie (Peru), kury
znoszące niebieskie jaja (Chile), kawa huehuetenango (Gwatemala), śliwki slatko
(Bośnia i Hercegowina), jabłka firiki i nasączony oliwą ser ladotiri (Grecja),
ser z mleka jaków (Tybet), śliwki pardignone, ser kozi Brousse du Rove, czarna
świnia gaskońska (Francja), czarna fasola tolosa (Hiszpania), ser cheddar z
hrabstwa Somerset (Wielka Brytania). W Włoszech lista cennych produktów pod
opieką Presidiów liczy aż 130 pozycji. Na świecie istnieje dziś 400 Presidiów,
które skupiają ponad 10 tys. producentów.
Delegaci przybyli z różnych stron świata |
Matka Ziemia
To najważniejszy projekt
Slow Food powstały w 2006 r. Sieć Matka Ziemia (Terra Madre) tworzą rolnicy,
hodowcy, rybacy, kucharze, którzy mają świadomość, że konieczny jest nowy model
żywienia ludzkości, godzący tradycję z nowoczesnością. Osoby te łączą się we
Wspólnoty jedzenia (Comunità del cibo) – dziś na świecie istnieje już ponad
2500 Wspólnot jedzenia. Co dwa lata, przy okazji turyńskiego Salonu Smaku organizowanego
przez Slow Food delegaci z całego świata – przybyli nawet z najbardziej
odległych i „prymitywnych” osad (rolnicy czy rybacy z Afryki, Azji, Ameryki
Łacińskiej) oraz mali hodowcy (uprawiający i hodujący rośliny i zwierzęta
zagrożone wyginięciem, prowadzący uprawy oraz hodowle biologiczne), gromadzą
się w Owalu by dyskutować o bezpieczeństwie żywienia, zagrożeniach dla
rolnictwa, ograniczeniach jakie niosą międzynarodowe traktaty faworyzujące
wielkie kolosy przemysłu spożywczego, o metodach walki o suwerenność żywienia, o ochronie różnorodności
biologicznej, o prawie do żywności
lepszej, czystej i sprawiedliwej. Ruch społeczny
Matka Ziemia powstał w wyniku naturalnej ewolucji projektów w obronie różnorodności biologicznej mających swój początek i kontynuację w Arce Smaku. Dziś Slow Food i
Matka Ziemia coraz bardziej się integrują i zazębiają.
Przemarsz z flagami delegadów Wspólnot jedzenia z ruchu Matka Ziemia na otwarciu. |
Marnotrawstwo i głód
Powiedzenie,
że Slow Food to ruch alterglobalistyczny (jak jest postrzegany w krajach
Trzeciego Świata) czy zbieranina lewaków mniej lub bardziej radical chic (jak myśli się o tym
jeszcze zwłaszcza w Europie Wschodniej) jest nazbyt redukcyjne. Slow Food i
Matka Ziemia to autentyczna sieć ludzi, którzy zrozumieli, że walka o
zachowanie bioróżnorodności naszej planety to prawdziwa batalia naszego wieku,
której celem jest przedłużenie istnienia gatunku ludzkiego.
„Walczcie zębami o jakość
jedzenia” - te
słowa Carlina są wymownym mottem, w epoce, w której brojlery hoduje się w
niespełna 8 tygodni i karmi się je paszą z ryb odławianych masowo w morzach;
ślady soi zmodyfikowanej genetycznie znajduje się niemal w każdym produkcie
żywności przemysłowej; biały cukier pełni rolę najtańszego i najlepszego
ulepszacza smaku; zjada się warzywa i owoce hodowane pod folią na sztucznych
nawozach, które nigdy nie ujrzały słońca i dojrzewały w chłodniach przez pół
roku. W epoce, w której tylko w niespełna 80 lat liczba ludności wzrosła z 2 do
7 miliardów, i w której jeden miliard ludzi cierpi na otyłość i choroby
wynikające z nadwagi, a drugi na niedożywienie.
- Nigdy w historii ludzkości nie marnowało
się tyle jedzenia jak dziś. To wstyd, aby oglądać tony i tony odpadów
żywności w czasie, gdy tak wielu naszych braci nie ma co jeść i cierpi z powodu
niedożywienia. – mówił Carlo Petrini podczas otwarcia dziesiątej edycji
Slow Food.
Agnieszka
Zakrzewicz z Turynu
Walczcie zębami o jakość jedzenia |
Nessun commento:
Posta un commento